Praca w zawodzie fryzjera to nie tylko cięcie włosów czy koloryzacja, ale również budowanie relacji i wspieranie innych w ich życiowych trudach. Wojtek Bąk, fryzjer z ponad 22-letnim doświadczeniem, niezwykły jest nie tylko ze względu na swoje umiejętności w dziedzinie fryzjerstwa, ale także ze względu na swoje niezwykłe serce i empatię. Kilka dni temu podjął symboliczny gest solidarności, który poruszył serca wielu. Razem ze swoją klientką, która walczy z rakiem, postanowił ogolić swoją głowę. Jest to historia nie tylko o fryzjerze, ale o człowieku, który przekracza granice swojego zawodu, aby być wsparciem dla innych w najtrudniejszych chwilach życia.
Co skłoniło cię do podjęcia tak nietypowego gestu, jak zgolenie własnej głowy na znak solidarności z klientką chorą na raka?
Wiele lat temu widziałem filmik w Internecie, gdzie pewien mężczyzna przyszedł do salonu fryzjerskiego, usiadł na fotelu i zaczął płakać. Nagle fryzjer, który go obsługiwał zaczął golić głowę. Podszedł do nich stojący obok drugi fryzjer i zaczął pytać, co się dzieje. I również on zaczął golić głowę. Finalnie pięciu fryzjerów z salonu zgoliło sobie głowy na znak wsparcia dla chorego na raka mężczyzny.
Nigdy bym nie przypuszczał, że ten wzruszający filmik tak głęboko zapadnie w moją pamięć, aż do momentu, gdy sama rzeczywistość przyniosła mi podobną sytuację. Pracuję w branży fryzjerskiej od 22 lat, jednak nigdy dotąd nie spotkałem się z sytuacją, w której klientka przychodzi do mnie i wyznaje, że jest chora na nowotwór i chce zgolić swoją głowę. Kilka dni temu to się zmieniło, kiedy moja długoletnia znajoma, którą znam od 15 lat i która jest „irlandzką babcią” moich dzieci, poprosiła o to samo.
To był dla mnie niezwykle trudny moment. Trudniejszy niż się spodziewałem. Było trudno ogolić głowę nie sobie, ale jej. W tym trudnym momencie przypomniałem sobie o filmiku, który oglądałem lata temu i o sile symbolu solidarności, jaki tkwi w takich gestach. To był dla mnie nie tylko akt fryzjerski, ale również symboliczny akt wsparcia, jaki mogłem jej udzielić w jej walce z chorobą.
Jakie emocje towarzyszyły ci podczas decyzji o tak radykalnym kroku?
Jestem twardym mężczyzną. I sam moment, gdy goliłem swoją głowę był OK. Choć powtórzę, że bardzo silnym przeżyciem było dla mnie golenie głowy mojej klientce. Natomiast następnego dnia, gdy poszedłem do pracy z nową fryzurą i odpowiadałem na przeróżne pytania i komentarze klientów oraz ludzi na ulicy, uzmysłowiłem sobie, jak różnie ludzie reagują na łyse osoby.
A jakie emocje towarzyszyły Twojej klientce, gdy zobaczyła, że ściąłeś swoją bujną czuprynę, by pokazać jej swoje wsparcie?
Była w szoku. Po kilku dniach przyszła do mnie z córką i powiedziała, że dzięki mnie zapomniała o tym, że ma raka. Wiem, że każdej osobie opowiada dziś o tym, że jej fryzjer obciął włosy razem z nią. Dla niej to coś wielkiego, dla mnie mały gest. Nie chcę zmieniać całego świata, bo się nie da, ale chciałem zmienić świat tej jednej osoby. I chyba się udało.
Powróćmy jeszcze na chwilę do reakcji, które spotkały cię ze strony otoczenia …
Doświadczyłem różnorodnych reakcji ze strony otoczenia. Niektórzy ludzie patrzyli na mnie z wyraźnym uznaniem, doceniając gest wsparcia i empatii, który podjąłem. Inni natomiast zadawali pytania, czy sam jestem chory, czy przechodzę jakieś załamanie. Jednakże były także reakcje, które mogę określić jako podejrzliwe, gdy niektórzy ludzie spoglądali na mnie z nieufnością lub wręcz zdezorientowaniem, jakby interpretowali mój wygląd jako coś niepokojącego lub nietypowego, porównując mnie niemal do przestępcy czy gangstera. Te różne reakcje pokazały mi, jak różnorodne mogą być interpretacje takiego symbolicznego gestu solidarności w społeczeństwie.
Czy byłeś zaskoczony skalą odzewu?
Cały szum, jaki pojawił się po akcji w social mediach i w moim mieście w którym mieszkam od 17 lat, nie był dla mnie tak ważny, choć oczywiście przyjemny. Jednakże najpiękniejszą reakcją, której doświadczyłem, a zarazem najpiękniejszym komplementem, jaki kiedykolwiek usłyszałem, był ten od innej klientki. Widziała ona filmik i powiedziała do mnie: „To właśnie cały ty, jesteś dobrym człowiekiem”. Te słowa rozświetliły moje serce. Uświadomiły mi, że nawet w gąszczu medialnego zamieszania, najważniejsze są proste, szczere słowa uznania, które docierają z serca drugiej osoby. Dla takich wyjątkowych słów warto było podjąć to symboliczne działanie, które przyniosło ze sobą wiele głębszych znaczeń i inspiracji.
Czy po tej akcji inaczej spojrzałeś na siebie?
Dotychczasowa praktyka fryzjerska była dla mnie głównie kwestią estetyki i poprawy wyglądu klientów, jednak ta sytuacja głęboko zaznaczyła we mnie świadomość, że moja rola jako fryzjera może sięgać znacznie dalej.
Podejmując decyzję o ogoleniu głowy klientki, aby dać jej wsparcie i poczucie towarzyszenia w trudnych chwilach, poczułem się jak część czegoś znacznie większego niż tylko fryzjerskie umiejętności. Zrozumiałem, że mogę być źródłem wsparcia emocjonalnego dla moich klientów, że mogę być tam dla nich w czasie próby, kiedy potrzebują wsparcia i zrozumienia. Natomiast bardzo żałuję, że w szkołach fryzjerskich nie uczy się takich rzeczy, nie przygotowuje do takich sytuacji.
Na co dzień staram się być dla moich klientek takim ramieniem do płakania. Śmieję się, że jestem księdzem spowiednikiem. One bardzo cenią sobie moją dyskrecję. Wiedzą, że mogą mi się zwierzyć ze swoich problemów i to zostaje między nami.
Jak ta cała akcja wpłynęła na Ciebie?
Stałem się bardziej empatyczny. I już wiem, że na pewno będę z większą uwagą i życzliwością patrzył na kobiety bez włosów, w chustkach. Jeśli takie spotkam na ulicy, podejdę do nich i każdej powiem: „Jesteś piękna”.
Dziękuję za rozmowę. Pamiętajmy Kochani: Każdy z nas ma coś, co może dać drugiemu człowiekowi. To może być swój czas, poświęcona uwaga, uśmiech. Wspieranie innych przynosi niezwykłą satysfakcję emocjonalną i uczucie spełnienia, które wzbogaca nasze życie.
Rozmawiała: Ilona Adamska