Temat, który inspiruje – sztuczna inteligencja

0
2175

Nasz świat zmienia się coraz szybciej i to właśnie dzięki sztucznej inteligencji przyspieszamy. Najbliższe dekady mogą zupełnie zmienić sposób funkcjonowania człowieka. 

Kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy by pogadać o książce, gadaliśmy o matematyce. Bardzo chciałam zrozumieć czym jest matematyka abstrakcyjna i okazało się, że jak sama nazwa wskazuje to czysta abstrakcja. Z Przemkiem Chojeckim, matematykiem i pisarzem, dziś rozmawiam na temat sztucznej inteligencji.

Jesteś człowiekiem wielu talentów.

Jestem matematykiem. Zajmuję się abstrakcyjną matematyką, a do tego pomagam firmom we wdrażaniu sztucznej inteligencji w ich pracy. Działam jako zewnętrzny konsultant do spraw automatyzacji.

Pierwsze co przychodzi mi na myśl, kiedy ktoś mówi o sztucznej inteligencji, to słynny film. Znasz go na pewno. Czy dużo ma on wspólnego z tym, co za chwilę się zacznie dziać w tym temacie – chodzi mi konkretnie o twoje badania?

Rozumiem, że pytasz tutaj o to czy pojawią się maszyny, które będą nieodróżnialne na pierwszy rzut oka od ludzi: będą tak samo wyglądały i tak samo mówiły jak my. Odpowiedź brzmi „nie”, od tego jesteśmy bardzo daleko. Sztuczna inteligencja jest czymś zupełnie innym – są to wszelkie przejawy inteligencji, które można zaprogramować. Wyszukiwarka Google’a to przykład użycia sztucznej inteligencji, tak jak autopilot w samochodach, inteligentne lodówki czy Siri w iPhonie. Sztuczna inteligencja już jest wykorzystywana wszędzie i na pewno sama z niej korzystasz. Nie ma nic wspólnego z tym, co ludzie w większości kojarzą pod tym terminem czyli androidami albo Terminatorem.

Po co nam sztuczna inteligencja i czy trzeba się jej bać?

Potrzebujemy jej do rozwoju. Dzięki sztucznej inteligencji możemy przyspieszyć wiele procesów. Pewnie jak większość ludzi, nie wyobrażasz sobie obecnie życia bez wyszukiwarki Google’a czy Google Translate. A to tylko początek! Rozwój technologiczny to właściwie rozwój sztucznej inteligencji obecnie, a zależy nam na rozwoju cywilizacyjnym. W najbliższych latach zobaczymy jeszcze więcej spektakularnych zastosowań AI. A czy trzeba się jej bać? Na pewno warto być ostrożnym. Świat definitywnie zmieni się fundamentalnie w ciągu najbliższych dekad przez sztuczną inteligencję, ale trudno jest przewidzieć na ile będzie to dobra zmiana, a na ile nie.

Czym się zajmujesz w dziedzinie sztucznej inteligencji?

Interesuje mnie przecięcie matematyki ze sztuczną inteligencją, szczególnie jeśli chodzi o automatyczne dowodzenie twierdzeń. Bardziej konkretnie oznacza to analizę tekstu i jego rozumienie przez maszyny. Działam jako zewnętrzny konsultant do wdrożeń sztucznej inteligencji w firmach. Pomagam oszacować stopień możliwej automatyzacji pracy w przypadku użycia uczenia maszynowego i opłacalność takiej inwestycji. Jest wiele nieefektywności, szczególnie w dużych firmach, i staram się pomóc je likwidować, delegując część pracy na maszyny. Czysto badawczo zajmuję się matematyką. Jestem adiunktem w Polskiej Akademii Nauk w Warszawie.

 Czy biznes z pracą nad sztuczną inteligencją jest ciężki?

Jest na pewno bardzo konkurencyjny, bo zainteresowanie obecnie jest ogromne, ale wciąż jest wiele wolnego miejsca. Paradoksalnie sztuczna inteligencja z jednej strony zabiera miejsca pracy – właśnie przez automatyzację – a z drugiej je tworzy: coraz więcej osób potrzeba do zarządzania architekturą IT szeroko rozumianą.

Czyli każdy powinien zostać programistą? 

Tak (śmiech). Na pewno jest to stabilna praca i jest możliwa dla każdego. Jest wiele historii, do znalezienia także w polskim internecie, o osobach, które po kierunkach humanistycznych robiły zwrot o 180 stopni i obecnie pracują jako programiści. Sam mam koleżankę, która po Akademii Sztuk Pięknych poszła na informatykę od początku i już po trzecim roku wyjechała pracować do Doliny Krzemowej. Coraz więcej jest inicjatyw dla kobiet – na przykład Geek Girls Carrot, które organizują warsztaty tylko dla kobiet z programowania od zera. Warto!

 

Tak, coś o tym wiem. Nie tylko piszę książki. A jakie są zagrożenia związane z postępującą automatyzacją?

Jest ich wiele, ale raczej nie grozi nam zagłada przez maszyny, które wyrwą się spod kontroli. Większym problemem są sami ludzie i nieodpowiednie używanie wytworzonej technologii. By temu przeciwdziałać powstało OpenAI, którego celem jest publiczne prowadzenie badań nad sztuczną inteligencją na najwyższym poziomie. Działa w Kalifornii i jest finansowane przez największe firmy technologiczne. Na pewno bardziej namacalnym zagrożeniem są znikające miejsca pracy. Obecnie już chyba nikt nie może czuć się bezpiecznie – nawet pisarze. Nie wiem, czy wiedziałaś ale regularnie w Japonii organizowany jest konkurs na najlepszą nowelę, gdzie są dopuszczane maszyny. Te radzą sobie z roku na rok coraz lepiej. Krytycy już mają problem by odróżnić czy dany tekst został napisany przez człowieka czy nie.

Ciekawe – są w tym jakieś uczucia?

Algorytmy nie czują, ale uczucia są w tym, co piszą. Komputery są w stanie nauczyć się jak pisze człowiek i kopiować to, ulepszając jednocześnie. Pisarze jednak jeszcze długo nie stracą pracy. Za to szybko to może spotkać taksówkarzy. I nie mówię tu tylko o Uberze. Tesla Elona Musku już posiada autopilota, który jest w stanie właściwie bezbłędnie poruszać się po mieście, jadąc z punktu A do B najlepszą drogą. Wyobraź sobie ile czasu to zwolni ludziom. W czasie, gdy Twój samochód będzie Cię odwoził do pracy, będziesz bez przeszkód mogła czytać książkę. Taksówkarze nie będą potrzebni, bo będą jeździły puste taksówki kierowane przez maszyny, które będziesz mogła wezwać przez smartfona.

Brzmi futurystycznie.

A już jest! Ta technologia już jest dostępna, brakuje jedynie zatwierdzenia jej do publicznego użytku. Nasz świat zmienia się coraz szybciej i to właśnie dzięki sztucznej inteligencji przyspieszamy. Najbliższe dekady mogą zupełnie zmienić sposób funkcjonowania człowieka.

Czy w Twojej literaturze pojawia się sztuczna inteligencja?

Jest kilka dyskusji o niej w „Bystrym potoku” i „Placu Zbawiciela”. Moje powieści to przede wszystkim dialogi o życiu i tym co się dzieje obecnie, i do czego to wszystko zmierza.

„Plac Zbawiciela” ukaże się wiosną, o czym będzie Twoja druga powieść?

Przede wszystkim odpowiedzią na pytanie czy warto wracać do Polski. Jest to moje przepracowanie tego, że zdecydowałem się na powrót do Warszawy po siedmiu latach mieszkania poza Polską. Jestem od lipca 2016 roku i bardzo się cieszę z tej decyzji. Główny bohater powieści mieszka w Wielkiej Brytanii i rozważa powrót. Od czasu do czasu przyjeżdża do Warszawy i wtedy spotyka się ze swoim przyjacielem na placu Zbawiciela w jednej z kawiarni. Rozmawiają o życiu i możliwościach, które obecnie są w Polsce i na świecie.

Mam przecieki, że to świetna książka, a temat faktycznie bardzo na czasie. Dziękuję Ci za wywiad.

Rozmawiała: Marika Krajniewska

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Prosimy wpisz swój komentarz!
Prosimy podaj swoje imię tutaj.