Jeszcze dekadę temu, jeśli chciałeś zwiększyć sprzedaż i pozyskać nowe leady, rozwiązanie było proste — publikuj więcej treści. Dziś nie jest to już takie oczywiste. W świecie przeładowanym nadmiarem bodźców widać coraz większy niedobór tego, co potrzebuje każda informacja, czyli uwagi odbiorców. W epoce Attention Economy zapewne najszybciej odnajdą się firm, które mają ambicje, potrzeby i kompetencje, aby stać się liderem swojego obszaru.
Komunikacja jest jednym z najważniejszych czynników sukcesu nie tylko dla wielkich firm, ale także organizacji, czy wielu osobowości. Żyjemy w epoce „ekonomii uwagi” — Attention Economy. Bogactwo różnorodnych przekazów powoduje spadek zainteresowania i coraz większą potrzebę efektywnego działania wobec nadmiaru źródeł, które mogą ją konsumować. Od dawna znakomicie rozumieją to czołowe koncerny medialne i technologiczne jak m.in.: Google, Yahoo, RASP, Meta, Disney, czy Grupa Polsat. Żaden z tych gigantów nie stałby się liderem rynku, gdyby nie sukcesy właśnie we wdrażaniu strategii pozyskania uwagi jej użytkowników, którą umieją monetyzować.
Dla przykładu, przed laty YouTube platforma autorstwa Marka Bergena zrozumiała, te trendy wiedząc, jak można zamienić na pieniądze chęć do oglądania i bycia obserwowanym. Zaledwie dwa lata po jej uruchomieniu Google przejęło tę firmę za 1,65 mld dol. Obecnie serwis ma ponad dwa miliardy „zalogowanych” użytkowników miesięcznie. W ciągu doby przesyłanych jest ponad miliard godzin wideo, a witryna zawiera największą na świecie kolekcję filmów instruktażowych.
Ile jest warta Twoja uwaga?
Attention Economy znacząco zmieniła, zasady gry dla wszystkich innych sektorów. Ponieważ każda firma w dzisiejszych czasach musi nieustannie rywalizować o najcenniejszy obecnie zasób — uwagę. Konkurujemy z całodobowymi wiadomościami z całego świata, platformami w internecie, outdoorami, mediami społecznościowymi, czy podcastami. Nowoczesne instrumenty przekazu obejmują nie tylko zmysły wzroku i słuchu, ale również dotyk, czy zapach. Wszystko, po to, aby nie tylko pozyskać uwagę, ale również pozostać jak najdłużej w naszej pamięci.
Coraz mniej efektywne stają się stare metody informowania, PR-u i reklamy, które wciąż tracą na znaczeniu. Nowoczesna komunikacja, powinna opierać się na nowych zasadach. Z uwzględnieniem wszystkich dostępnych metod i narzędzi, możemy wybierać najefektywniejszą w danym momencie formę, która często jest hybrydą kilku działań. Jeśli chcemy odnieść sukces w dobie Attention Economy i nie stać się dinozaurem z innej epoki, nadszedł czas, w którym trzeba się odnaleźć w nowej rzeczywistości — gdzie przekaz, konkuruje z „małpą kierującą traktorem” lub transmisją na żywo z debat prezydenckich.
Stary biznes w nowych czasach
Można wykorzystać kilka ogólnych cech, które znacząco pomagają w pozyskiwaniu uwagi. Dla przykładu w ostatnim czasie rynkowym hitem jest — autentyczność, czyli porady od prawdziwych ludzi. Niesamowite, że tak mało firm dostrzegło to, co bije rekordy popularności i napędza największe koncerny medialne. Komunikacja w kanałach mediów społecznościowych mocno konkurujących ze sobą warszawskich centrów handlowych serwuje ten sam „średniowieczny” przekaz — jakby nie wiedziała o jego małej skuteczności i nie zależało jej na pozyskaniu uwagi klientów.
Kolejne pole to personalizacja i treści niszowe. Trend ten stale rośnie na znaczeniu i skoro czytasz ten materiał to przykład, że działa. Odbiorcy mają coraz mniejszy apetyt na treści ogólne, a na znaczeniu zyskują konkretne, przekazy osobiste dostosowane specjalnie dla nich. Dobrym impulsem jest również natychmiastowość i zapewnienie priorytetowego dostępu do kontentu, przed innymi „zwykłymi” odbiorcami. Można to uzyskać na wiele sposobów. To własnie tutaj zaczynają być niezwykle pomocne media społecznościowe: filmy na Instagramie, historie na Snapchacie, Facebook Live, czy TikTok.
Warto też przekaz połączyć z zapewnieniem interpretacji kontekstu dla danego obszaru tematycznego. Bardzo pomocna będzie tu metoda mikro nauczania. Pozwala ona na przekazywanie wiedzy w małych, atrakcyjnych porcjach, które są łatwo dostępne i zapamiętywania na dłużej. Nowoczesne narzędzia, umożliwiają nam również interaktywność, czyli natychmiastową ocenę zwrotną w danej kwestii, co znacznie poprawia zaangażowanie odbiorców i buduje trwalszą relację.
Stare strategie to już za mało…
W zmieniających się czasach warto też pamiętać o dostępności przekazu. Ma to mniej wspólnego z rzeczywistą treścią, a więcej z technologią wspierającą jego dostarczanie i dostęp. Widziałem scenę na lotnisku, gdzie babcia wysłała wiadomość komunikatorem internetowym, aby siedzące w pobliżu 7, 9-letnie wnuki, przerwały oglądanie filmów oraz gier i przeszły do samolotu. To zadziałało, lepiej niż jej słowne prośby. Przykład jedynie ilustruje, jak ewoluują metody komunikacji i pozyskania uwagi.
Inny przykład to format, w jakim dostarczana jest treść. Jednym z wyzwań związanych z treściami cyfrowymi jest to, że są one postrzegane jako mniej wartościowe niż te same na nośnikach fizycznych. Ładnie wydany katalog czy czasopismo, ma lepszy wymiar i wydaje się bardziej wartościowe. Istnieje kilka sposobów, jak marki mogą to wykorzystać w celu zwiększenia wartości postrzegania swoich treści.
Jednym z „grzechów głównych” początków internetowych portali, była walka na ilość, gdzie w większości dominowały treści śmieciowe. W ostatnich latach liderzy rynku walczą już o jakość, widząc, że to ona dostarcza im duże wzrosty. Mamy miliony newsów, piosenek, filmów, podcastów, aplikacji i wszystkiego, co wymaga naszej uwagi. Algorytm wyszukiwania Google jest najbardziej znanym przykładem tworzenia wartości poprzez wyszukiwalność. Powoduje to, że w już strategiach firm ważne staje się odfiltrowywanie nieistotnych treści i eksponowanie pozytywnych. Dobrze przyjęta procedura wesprze możliwości odnalezienia wartościowego przekazu, a zła spowoduje jedynie chaotyczne zanieczyszczenie wyszukiwarek, co będzie obniżało obecnie i przyszłe postrzeganie organizacji czy brandu.
Autor: Adam Białas to doświadczony ekspert marketingu i komunikacji, dyrektor BIALAS Consulting & Solutions, dziennikarz biznesowy